Sprawdziłam czy nadal mam wszystkie swoje rzeczy. Stojąc pod samą sceną pośród tłumów nastolatek,mogłam coś zgubić. Rozejrzałam się . Gdzie ta Faith ? Widziałam ją ostatnio jak robiłyśmy sobie zdjęcia .Potem gdzieś zniknęła. Miałam nadzieję,że nie wpakowała się w jakieś kłopoty albo nie zrobiła czegoś głupiego. Czasem była jak małe dziecko, mimo że jest ode mnie starsza.
Przesunęłam się pod ścianę po wlała się kolejna fala fanek po autografy. Zaśmiałam się pod nosem . Nigdy nie rozumiałam takich dziewczyn.Wyjęłam telefon,żeby sprawdzić,która godzina. Zobaczyłam,że mam dwanaście nieodebranych połączeń. Tata. Poczułam skurcz w żołądku . Nie chciałam sobie teraz psuć humoru.Jedna nowa wiadomość. James. Uśmiechnęłam się sama do siebie.Miło,że pamiętał .Zajęta czytaniem nie zauważyłam,że wszystkie fanki zniknęły. Nagle telefon wypadł mi z ręki ,uderzył o podłogę i rozpadł się na kawałki.Nogi ugięły się pode mną.Łzy pociekły mi z oczu a ja osunęłam się po ścianie.Zerwał ze mną. Przez sms'a.
Całe zajście narobiło sporego hałasu. Dwaj ochroniarze ,którzy mieli mnie już wyprosić za drzwi , stanęli jak wryci na widok mojej osoby wyjącej na podłodze. Nie wiedzieli najwyraźniej co zrobić ze mną. Zaczęli chyba pytać co się stało i próbowali mnie podnieść,ale ja byłam w innym wymiarze. Nic nie słyszałam oprócz głosu w mojej głowie mówiącego : to koniec . Miałam gdzieś,że robię sceny za sceną koncertu One Direction.
Nie mogłam uwierzyć,że Faith miała racje . James to jednak skończony idiota. Jak on mógł mnie rzucić przez sms'a ?! Dlaczego ? Nie mogłam tego zrozumieć. Ja..ja ..ja go kochałam. Nadal. On o tym wiedział. Był pierwszą osobą,której zaufałam .
Zajęta własną apokalipsą ,oczywiście miałam daleko w poważaniu fakt,że tarasowałam cały korytarz (mimo usilnych starań ochroniarze nie zdołali mnie przemieścić ). W pewnym momencie wybuchła jakaś kłótnia ,która naturalnie kompletnie mnie nie interesowała jak wszystko inne do chwili aż ktoś się o mnie potknął. Zderzenie brutalnie ściągnęło mnie na ziemię ,z resztą jak tego kto na mnie wpadł - chłopak , jak mi się zdawało po głosie ,poleciał na podłogę .Wtedy zdałam sobie sprawę,że jestem w miejscu publicznym. Otarłam łzy. W takich chwilach cieszyłam się,że się nie malowałam - rozmazany tusz z pewnością by mnie zdradził.Lekko potłuczona wstałam z ziemi. Nie wiedziałam co się stało,bo wszędzie było pełno najróżniejszych ludzi. Wszyscy coś krzyczeli : jedni po polsku ,inni po angielsku .
Poczułam ,że nie jestem tu już mile widziana. Chciałam skorzystać z zamieszania i zmyć się niezauważona,ale nie miałam pojęcia ,którędy mam iść.Przeciskając się pomiędzy tłumem , ruszyłam przed siebie . Zatrzymałam się dopiero gdy hałas ucichł . Rozejrzałam się . Zgubiłam się .
Usłyszałam czyjeś kroki i biegiem ruszyłam przed siebie. Po chwili znowu na kogoś wpadłam .
- Nina ! Gdzie ty byłaś ?! Szukałam cię ! - krzyczała Faith . - Co się stało ?
Nie wytrzymałam i popłakałam się . Nie wiem jak Ellis to zrobiła,ale udało jej się nas wyprowadzić niezauważenie. Opowiedziałam jej wszystko,wróciłyśmy do domu i zakopałam się pod kołdrą w pozycji embrionalnej.
- Już nigdy się nie zakocham - przysięgłam sobie przez łzy .
Gdybym tylko wiedziała jak bardzo się myliłam ...
~~*~~
HELO!
Dodaję rozdział ! Nie chcę żebyście pomyśleli ,że o was zapomniałam ;) Jak oceniacie ? Co będzie dalej ?
ENJOY!
Nina :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz