~~18 lipca 2012 r.~~
Wpatrywałam się w swoje odbicie w szybie pociągu . Nie podobało mi się co widziałam. Długie włosy były splątane po podróży . Zielono-brązowe oczy . Nos,którego tak nie znosiłam. Kim była ta dziewczyna w szybie ? Na pewno nie mną . Nie mogła być . Nie taką Ninę Vivienne Lancaster znam .
Wyjęłam telefon z kieszeni . Odpisałam pośpiesznie na sms od Faith. Nie miałam zamiaru jej zdradzać ,że jechałam na drugi koniec kraju ,żeby spotkać się z chłopakiem. Nie poparłaby mojego pomysłu. Nie lubiła James'a. Myślę ,że trochę mi zazdrościła . On był przecież jak książę z bajki . Idealny. Nie wiem czemu wybrał mnie . Wyszłam z przedziału. Pociąg był stosunkowo pusty. Stanęłam przy otwartym oknie i pozwoliłam aby wiatr rozwiewał mi włosy i delikatnie pieścił twarz. Włożyłam słuchawki i tak spędziłam resztę podróży.
Wysiadłam na dworcu i ciągnąc za sobą swój bagaż ruszyłam naprzód. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Po latach spędzonych przy zwierzętach ,moim pierwszym odruchem był odskok,ale gdy podniosłam wzrok ,uśmiechnęłam się .Wspięłam się lekko na palce by pocałować James'a na powitanie.
- Tęskniłem - powiedział
- Wzajemnie
Chłopak wziął mój bagaż w jedną rękę a drugą złapał moją dłoń i ruszyliśmy na parking. Wskoczyłam do jego auta i po chwili jechaliśmy już ulicami mojego ukochanego zapyziałego Lublinu.
Cieszyłam się James został na wakacje,zamiast lecieć do Chicago. Głupio mi tylko było ,że musiałam wrócić z gór bez wiedzy rodziców,czy najlepszej przyjaciółki . Mama i tata woleli żebym dorobiła trochę na boku przez lato . Każde zaskórniaki mogły się przydać na studiach. Sama jednak wolałam spędzić ostatnie miesiące w Polsce na czystej zabawie. W duszy dziękowałam ,że moi przyjaciele ,którzy pojechali tam ze mną zostali by mnie kryć.
Podgłośniłam radio. Leciała jedna z moich ulubionych piosenek. Po chwili James zaczął śpiewać ,a ja śmiać się do wtóru. Gdy oboje doszliśmy do siebie zapytał :
- Na co masz najpierw ochotę ?
- Nie wiem . - zamyśliłam się . Było tyle rzeczy ,które chciałam zrobić,że nie wiedziałam od czego zacząć.- Najpierw to bym się chyba umyła .
- Mam pewien pomysł.- powiedział z tajemniczym uśmiechem i docisnął pedał gazu .
- Gdzie jedziemy ? -zapytałam po dwudziestu minutach .
- Zobaczysz
- Wiesz jak nie cierpię niespodzianek !
- Wiem. Ale wiesz jak uwielbiam się z tobą droczyć !
Pokazałam mu język i przez resztę drogi skupiłam się na śpiewaniu piosenek (z różnym skutkiem ).Po przejechaniu kilkunastu kilometrów byliśmy na miejscu. James zawiózł nas nad jedno z pobliskich jezior gdzie jego kumpel miał dom i urządzał właśnie imprezę.
Czas mijał szybko. Piwo za piwem. Słońce zaczęło zachodzić i stwierdziliśmy ,że pójdziemy się wykąpać. Gdy wszyscy byli już mokrzy ,siadłam na piasku obok James'a i oparłam głowę o jego ramię. Objął mnie ramieniem.Patrzyliśmy jak słońce chowało się w jeziorze.
- Wylatuję pojutrze do USA- powiedział w końcu
Wryło mnie ,ale jak zawsze nie dałam tego po sobie poznać .
- Aha - odpowiedziałam bez emocji .
- Po drodze zawiozę cię do Faith . Może być ?
- Spoko . Nie ma problemu.
Już słyszałam jak przyjaciółka krzyczy mi w oczy : "A nie mówiłam ?!". Nie to mnie jednak martwiło. Poczułam,że wtedy coś pękło. Nie było już tego co mnie łączyło z James'em. Na jego lśniącej zbroi powstała rysa nie do naprawienia.
Dwa dni zleciały mi na leczeniu kaca,więc nawet nie pamiętam kiedy stanęłam na progu domu Faith.Cieszyłam się ,że choć ona się nie zmieniła . Ta sama,wspaniała dziewczyna co sześć lat temu gdy poznała wypłosza co doszedł do jej klasy.
Obie nie mogłyśmy się doczekać wyjazdu do Londynu , urządzania mieszkania, czy nawet szukania pracy ,czy kucia do późna. Reszta dni spłynęła nam na pakowaniu ,zakupach i załatwianiu różnych bzdetów związanych z przeprowadzką. Sprowadziłam swojego ukochanego labradora,którego zabierałam ze sobą do Anglii. Wieczorami padałyśmy zmęczone a rano zrywałyśmy się skoro świt. Nie miałyśmy pojęcia skąd było w nas tyle energii .
Obie czułyśmy ,że czekają nas zmiany ,ale nawet w najśmielszych snach nie byłyśmy w stanie przypuszczać jak wielkie ...
~~*~~
Hejoł !
Pierwszy raz tu jestem !
Mam nadzieję,że wybaczycie mi moją nieobecność ale miałam sporo na głowie . Dużo w moim życiu się zmieniło i powoli odnajduję się w nowej rzeczywistości .
Z góry komunikuję,że mój gmail stoi przed wami otworem w każdej sprawie.
Życzę miłego czytania ;)
Nina Vivienne Lancaster
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz